DPG - darmowy program graficzny
No owszem, darmowy, tyle że trzeba się odpowiednio wstrzelić w pogodę. Czyli wyjść po deszczu i zacząć obserwować okolicę. W takich razach bywa, że się znienacka zachwycę (rym!). W tym przypadku spojrzałem pod nogi, co ustrzegło mnie przed zrobieniem kroku w całkiem konkretną kałużę. A dodatkowo, dojrzałem w niej odbicie rodem z najlepszego programu graficznego. Bez duszenia na przyciski, bez zabawy suwaczkami:
![]() |
Odbicie w kałuży, czyli zastosowanie DPG, fot. Dawid Tatarkiewicz |
A teraz akapit bez rymowania, za to z zabawą słowną, nieprzypadkowymi powtórzeniami. Czy więc rzeczywiście całkiem za darmo? Nie do końca. W końcu nie ma nic za darmo. Trzeba poświęcić czas, czasem się nachodzić, a czas to pieniądz - jak to się słyszy od czasu do czasu.
W czas uchyliłem się z aparatem! - gdyby auto zechciało przejechać przez kałużę bliżej mnie, byłbym cały pochlapany (przechlapane...), o to jednak mniejsza. Gorzej, że aparat dostałby za swoje. Nie jest chyba aż taki znowu wodoodporny. A wtedy? No cóż, wtedy słono zapłaciłbym za swój darmowy program graficzny...
Przy tej okazji lekcja numer dwa. Fotograf musi mieć oczy z przodu i z tyłu głowy. Zwłaszcza, gdy fotografuje. Jeśli bowiem za bardzo się wczuje (rym!:), wówczas świat - ten spoza wizjera - może mu brutalnie przypomnieć o swoim istnieniu.
©Dawid Tatarkiewicz